W Stanach jest fajne to że możesz wyjść na ulicę bez koszulki i nikt nic Ci nie powie. Wziąłem swoją gitarę oraz notatnik i poszedłem do parku. Usiadłem na pierwszej wolnej ławce. Zacząłem pisać w notesie tekst piosenki...piosenki, która opisywała tą niezapomnianą noc. Jednocześnie komponowałem też do niej linie mwlodyczną na gitarze. Po kilku godzinach wróciłem do pokoju. Piosenka wciąż była jeszcze nieukończona. Poszedłem do pokoju Chloe ale jej tam nie było. Przeszukałem też Akademie ale też jej nie znalazłem. Może wyszła na miasto. Poszedłem na siłownię trochę poćwiczyć, czas mi wtedy szybciej minie i może jak już skończę Chloe już będzie. Po 2 godzinach poszedłem do jej pokoju. Tym razem drzwi się otworzyły i moim oczom ukazała się Chloe.
-Mogę wejść?
-Jasne. - Wpuściła mnie do środka.
Zamknąłem za sobą drzwi.
-Źle mnie wcześniej zrozumiałaś. - Zacząłem. -Powiedziałem, że mam nadzieję, że nasze relacje się po tej nocy nie pogorszą. Nie chodziło mi o to że nie może być czegoś więcej tylko o to żeby ewentualnie nie było gorzej.
Po tych słowach zbliżyłem się do niej i wpiłem się następnie w jej piękne, pełne usta. Trwaliśmy tak w pocałunku powoli przesuwając się ku łóżku.
(Chloe? Wybacz, że takie krótkie.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz