4.06.2017

Od Liama CD Chloe


Chloe się ulotniła i zostałem sam na ławce. Znów kolacja z Martym i ojcem. Nie chce mi się iść, w końcu chcę się porządnie wyspać. Już trzech nocy z rzędu nie miałem wolnych. Pierwsza noc to koncert Christiny i wypad z nią do klubu, druga noc to bal z Chloe, ojcem i Martym i trzecia kolacja z Chloe i Martym. Mam już tego narazie dość. Chcę mieć cogć jedną wolną noc. Wyjałem telefon i wybrałem numer ojca.
-Tak Liam? - Usłyszałem głos ojca dobiegający z głośnika telefonu.
-Chloe mówiła mi o dzisiejszej kolacji. - Zacząłem wstępnie. -Nie pójdę na nią.
-Dlaczego? - Wyraźnie było słychać zdziwienie w głosie ojca.
-Zarwałem już trzy noce pod rząd, chcę się nareszcie porządnie wyspać. - Wyjaśniłem mu powód mojej odmowy.
-No dobrze. - Westchnął i się rozłączył.
Wiedziałem, że się trochę wkurzył ale to już jego problem, nie mój. Po dzwonku udałem się na lekcje.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Około północy wybudził mnie ze snu dzwoniący telefon. Ospały spojrzałem na wyświetlacz, dzwonił mój ojciec.
-Tak? - Zapytałem zaspanym tonem.
-Mam do Ciebie wielką proźbę. Limuzyna, która miała zawieźć Chloe do Akademii się zepsuła a nie mają żadnej wolnej w tej chwili i poja proźba brzmi następująco: czy mógłbyś po nią przyjechać?
-Dobrze, przyjadę. Tylko podaj mi adres. - Zgodziłem się niechętnie.
-Wyślę Ci adres SMS-em. - Rozłączył się.
Po chwili przyszedł SMS z adresem restauracji.
Włożyłem na siebie ubranie, które akurat było pod ręką. Zabrałem kluczyki do
swojego samochodu - Bugatti Chiron.



Tylko jego mam w Akademii, teszta moich samochodów jest w moim domu. Wyjechałem z garażu i pojechałem we wskazany adres. Oczywiście nie obyło się bez korków. Na miejscu byłem około pierwszej w nocy. Chloe wsiadła od razu jak tylko podjechałem.
-Dzięki, że po mnie przyjechałeś. - Powiedziała zapomając pas.
-Nie ma za co.
Zawróciłem samochód i ruszyłem w stronę Akademii.
-Jak było na kolacji?
-Dobrze, ale zaczynam mieć już ich dość. - Odpowiedziała. -Ty dlaczego nie chciałeś z nami pojechać?
-Chciałem się w końcu wyspać bo już mam trzy noce zarwane, no teraz już cztery. - Odpowiedziałem.
-To moja wina, przepraszam.
-Nic nie szkodzi, poza tym to nie twoja wina tylko tej limuzyny co się zepsuła.
Chciałem już być w swoim łożku dlatego nadepnąłem na pedał gazu troszkę mocniej. Wciąż nie wieżę, że jestem taki miły ale sam zaproponowałem nowy początek więc sam siebie skazałem na byciu miłym.
-Dalej mi nie powiesz co dzisiaj pisałaś? - Kątem oka na nią spojrzałem.
(Chloe?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz