4.06.2017

Od Liama CD Chloe


Coś mi się tu nie zgadzało. Z tego co słyszałem to ten psycholog nie jest znowu aż tak blisko a ona zamiast jechać woli iść. Po lekcji udałem się do toalety by zadzwonić do Marty'ego.
-Halo? - Odezwał się znajomy głos mężczyzny.
-Tu Liam De Vil. - Przedstawiłem się. -Dzwonię do pana w sprawie Chloe. Byłem z nią jak akurat pan do niej dzwonił i wiem, że ma umuwioną wizytę z psychologiem i nie chce jechać samochodem tylko się przejść a ten psycholog nie jest znów tak blisko.
-Wiem, sam tego nie rozumiem. - Słychać dbyło w jego głosie zmartwienie.
-Jeśli pan chce to mogę ją podwieźć ale oczywiście tak jakby wyglądało to na przypadek. - Przedstawiłem mu swoją propozycję.
-Byłbym bardzo wdzięczny. - Odetchnął z ulgą. -Dziękuję bardzo.
-Nie ma sprawy. Do usłyszenia. - Rozłączyłem się.
Schowałem telefon i wyszedłem z toalety. Następne lekcje zleciały dość szybko. Od Chloe dowiedziałem się że wizytę ma na 17. Idąc do pokoju zobaczyłem Chloe, pewnie szła do psychologa. Szybko poszedłem się przebrać. Tym razem wybrałem kolor khaki i białe buty.



Udałem się do do garażu i wyjechałem na ulice. Będąc niedaleko Chloe zjechałem na pobocze.
-Wsiadaj, podwiozę Cię. - Powiedziałem przez otworzoną szybę.
-Nie, dzięki. Wolę się przejść.
-Nie wygłupiaj się. - Wychylając się otworzyłem drzwi po stronie pasażera.
-No dobra. - Niechętnie wsiadła.
Wyjechałam z pobocza na ulicę.
-Akurat się złożyło, że gabinet jest mi po drodze.
Wysadziłem ją przed budynkiem.
-Za 15 minut będę z powrotem. - Powiedziałem jej gdy wysiadała.
-Oki.
Załatwiłem to co miałem załatwić i wróciłem po Chloe. Czekała już przed budynkiem. Wsiadła od razu jak się zatrzymałem. Obrałem inny kierunek niż ten, w którym znajdowała się Akademia.
-Ej...to nie w tą stronę jedzie się do Akademii. - Zwróciła mi uwagę.
-To dlatego, że nie jedziemy do Akademii. - Uśmiechnąłem się.
-To gdzie?
-Zobaczysz jak dojedziemy na miejsce. - Kolejng tajemniczy uśmiech.
Zatrzymałem się przed wielkim budynkiem. Kolejka była ogromna ale my weszliśmy wejściem dla VIP-ów. Wnętrze było wspaniałe.



-To jest... - Urwała w połowie zdania.
-...nocny klub. - Dokończyłem za nią. -Przyda Ci się mała rozrywka a nie te sztywne kolacje i bale. Poza tym dziś piątek to można zaszaleć. - Zaśmiałem się.
-To miejsce jest wspaniałe. - Powiedziała rozglądając się.
Poszliśmy do baru zamówić sobie drinki.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po kilku godzinach byliśmy już oboje pijani i świetnie się bawiliśmy. W tańcu nagle nasze twarze znalazły się w niewielkiej odległości. Nawet tego nie zauważając zaczęliśmy się całować.



Przeszliśmy do pokoju, który zarezerwowałem. Wciąż nie przestaliśmy się całować.



Przyparłem Chloe do ściany, wciąż trwaliśmy w pocałunku. Będąc zaćmiony przez alkohol nie byłem świadom tego co robię i jakie będą tego konsekwencje, ona chyba też tego nie wiedziała.
(Chloe?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz