Patrzyłam przed siebie czułam się trochę nie zręcznie:
-Sczerze mówiąc to nie jest to coś interesującego.-powiedziałam
-Czyli jednak jest warte uwagi,bo skoro tak szybko schowałas to przed mną,czyli musi być ciekawe.
-Pisze książkę-westchnelam
-O czym?
-To tylko książka,tak?Powiedziałam Ci,że nie ma w niej nic ciekawego.
Kłamałam czulam,ze co raz bardziej się denerwuje,jednak na moje szczęście do jezdazlismy pod akademie.Bardzo szybkim tepie wysiadlam z samochodu i udałam się przeciwną stronę niż była akdemia:
-A Ty dokąd?Jakbyś nie wiedziała akdemia jest w ta stronę?!-powiedział
-Wiem,ale idę się przejść.
-Nie za późno na spacer?-spytał
-Chyba mi nie powiesz,ze się o mnie martwisz.
-Nie,no coś Ty,ale uważam to za głupi pomysł,żebyś sama szła po ciemku na spacer.
Nie odpowiedziałam usmiechnelam się tylko mowiac:
-Jesli jescze tego nie zauwazyles jestem troche stuknieta.
Poszłam przed siebie,chciałam po spacerować.
~~Następnego dnia~~
Wstałam wcześnie ubralam się,uczeslam,umylam i poszłam do stołówki na śniadanie.Patrzyłam na wszystkich którzy mnie mijali z lekkiego dystansu czułam się trochę lepiej jednak musilam dzisiaj jechać na badania kontrolne i jescze jedno miejsce.
Po 2 godzinach lekcyjnych spotkałam na korytarzu Liama:
-Jednak wróciłaś i nigdzie nie zgnielas-powiedział
-Tak,wróciłam.Przepraszam jeszcze raz za to,że musiałeś po mnie przyjechać.-powiedziałam
-Mówiłem Ci już nic się nie stało.
Nasza rozmowę przerwał telefon to był Marty:
-Chole pamiętaj dzisiaj o badaniach kontrolnych.-powiedział
-A gdzie Dzień dobry i pamiętam nie martw się.
-Przysle po Ciebie samochód.
-Nie trzeba to nie daleko przejdę się.
-Ale...
-Ale mimo wszystko wolę się przejść Marty...
Rozłaczyłam się i spojrzałam na Liama,który powiedział:
-To znowu on,tylko nie mow mi,ze to kolejne zaproszenie na kolację.
-Nie to nie to..
-Jak nie to.To co chcial?
-Przypomnieć mi o wizycie.
-Czyjej wizycie?
-Idę na badania kontrolne do szpitala.
-I datego idziesz piechotą,bo...
-Chce się przejść,wolę sobie po spacerować.
Zadzwonił dziwnej na lekcje i każde z nas udało się do siebie na lekcje.
(Liam?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz