- Często jeździsz? - zapytała mnie dziewczyna i mocniej mnie objęła kiedy koń niechcący potknął się. Uśmiechnąłem się i położyłem na chwile swoją dłoń na jej i zacisnąłem ją by następnie znów wrócić do wodzy.
- Kiedy tylko mogę - powiedziałem i poklepałem ogiera po szyi. - Czyli niestety rzadko, często chodzę do pracy i muszę jakoś godzić z tym szkołę i obowiązki - dodałem.
- Masz pracę? Myślałam, że tylko dorabiasz dziargajac innych - powiedziała lekko zdziwiona. Zaśmiałem się i dałem łydki Hadesowi by przeszedł do kłusa.
- Pracuje jako tatuator u wujka i do tego jako bokser - powiedziałem i zacząłem anglezować. Dziewczyna jechała kłusem ćwiczebnym - nie odrywała się od konia.
- Czemu pracujesz? - zapytała.
- Muszę, moja mama ma długi, a mój ojciec jest w więzieniu, muszę jej pomagać - powiedziałem.
- Czemu...
- Koniec pytań - przerwałem jej.
- Nie mów mi co mam robić! - oburzyła się się, zatrzymałem konia i odwróciłem się do niej.
- Vanesso... to moje życie, nie jest ona miłym wspomnieniem i nie chce o nim mówić - odpowiedziałem, a w moich oczach można było dostrzec ból.
- Okey... - rzekła niepewnie, odwróciłem się znów do przodu i dałem łydki Hadesowi, a ten ruszył.
~~~~ ** ~~~~
Zszedłem z konia pomogłem też w tym Vanessie, która mocno się sprzeciwiała jednak i tak wyszło na moje. Rozsiodłałem Hadesa i odstawiłem go do boksu dając mu wody oraz kilka kostek cukru i zanosząc siana obydwóm koniom. Vanessa siedziała cały czas z Octavią, która za kilka tygodni ma przyjąć poród. Głaskała jej pysk i co i raz dawała kawałki marchwi. Podszedłem do niej i stanąłem za nią. Dziewczyna odwróciła się do mnie niepewnie.
- Możesz się odsunąć? - zapytała, a ja zaprzeczyłem.
- Jeśli chcesz możesz nieraz przychodzić i jeździć na Hadesie, Octavia na razie musi odpoczywać. Nie dawaj jej za dużo marchwi - powiedziałem do Vanessy, a ta skinęła i odsunęła się od klaczy tym samym wpadając na mnie. Uśmiechnąłem się i złapałem ją za łokcie.Odwróciła się do mnie, a ja miałem pewien plan. Nachyliłem się nad nią i złączyłem nasze usta w pocałunku. Co mnie zdziwiło dziewczyna go oddała, ja powoli wsunąłem dłoń w jej kieszeń i wyjąłem kluczyk od pokoju.
Szybko wsadziłem go do swojej kieszeni i złapałem dziewczynę za pośladki podsadzając. Vanessa szybko owinęła swoje nogi wokół moich bioder i pogłębiła pocałunek.
- Spokojnie mała, jestem twój - szepnąłem jej do ust, na co ona zarumieniła się i odsunęła się.
- Nie powinnam była... - powiedziała.
- Powinnaś była - odpowiedziałem i znów złączyłem nasze usta w pocałunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz