Po tym jak dziewczyna zostawiła mnie w stołówce, zaczęłam się zastanawiać jak mogłabym jej pomóc w zaaklimatyzowaniu się tutaj. I jak nauczyć ją radzić sobie z tymi debilami, których nawet w tej szkole nie brakuje. A to dość smutne, bo to szkoła na poziomie. Ale jak widać, każdy "poziom" ma swoich debili.
Wyszłam ze stołówki, pogrążona we własnych myślach, błądząc spojrzeniem pośród tłumu uczniów. Gdzieś nawet mignęła mi postać Ellen, rozmawiającej z jakimś wysokim chłopakiem. Z tego co udało mi się wyłapać pośród tego chaosu, odpowiedział jej po japońsku. Czyli ktoś umie tutaj jednak ten język... To nawet dobrze się składa. Wystarczy dowiedzieć się kto to był i jestem w domu.
Niestety zdobycie tej informacji zajęło mi trochę czasu, spora część osób była uprzedzona do nowej, zagranicznej koleżanki. Głównie właśnie z powodu tego, że mówiła tylko w swoim języku. Swoją drogą to było przerażające, jak bardzo ludzie są uprzedzeni. I to ludzie z tych wyższych grup społecznych. A to niby taka "wyedukowana" grupa jest... Żałosne.
Gdy dowiedziałam się w końcu kto zna na tyle język japoński, by dogadać się z Ellen, po prostu ręce mi opadły. Naprawdę nie mogło trafić na nikogo lepszego. Z niechęcią pytałam uczniów, czy przypadkiem nie widzieli wielkoluda uganiającego się za trzynastoletnimi dziewczynkami. Pomóc potrafiły mi dopiero szkolne modelki, wręcz śliniące się do takich jak on. Czasem dobrze, że tacy ludzie istnieją. Ale tylko czasem.
- Jesteś potrzebny. - Powiedziałam chłodno do chłopaka i nim ten zdążył otworzyć usta, strzeliłam go z liścia w policzek. - Nawet nie próbuj. Z tego co wiem, potrafisz mówić po japońsku w miarę dobrze, więc pomożesz Ellen.
- Dlaczego miałbym pomóc jakiejś Ellen? - Popatrzył na mnie lekceważąco i założył ręce za głowę. Zniżyłam się do niego powoli i wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
- Bo ktoś cię o to prosi i... O dziwo, ktoś potrzebuje twojej pomocy. Chodź.
Jakimś dziwnym trafem udało mi się zaciągnąć, bez specjalnego szarpania się, Christiana pod pokój Ellen, o który dopytałam jeszcze w sekretariacie. Po chwili czekania dziewczyna otworzyła nam, spoglądając na mnie zdziwiona. Pojedynczymi słowami wytłumaczyłam jej, że chłopak nauczy ją kilku przydatnych słów i zwrotów, po czym odwróciłam się do niego i szeptem powiedziałam.
- Przysięgam, że dotkniesz ją nie tak jak powinieneś i zgotuję ci takie piekło, że więcej na żadną dziewczynę nie spojrzysz. Sayōnara. - Zwróciłam się do czarnowłosej dziewczyny i zniknęłam za drzwiami, wpychając Christiana do środka.
Ellen? Christian?
I tak oto zostawiam Was samych, gdyż chcieliście pisać razem, a ja mam trochę za dużo na głowie ^-^'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz