3.06.2017

Od Charlotty CD Christiana

 Znieruchomiałam natychmiast, czując wargi chłopaka na swojej szyi. To było najgorsze co chłopak mógł zrobić i bardzo dobrze o tym wiedział. Większość dziewczyn pocałunki w szyję ścinały z nóg, a ja nie należałam do wyjątków. Niestety. Dlatego książki prawie wypadły mi z rąk.
 Cholera, ogarnij się!
 Wydałam z siebie cichy pomruk, zacisnęłam jedną dłoń na książkach, przyciskając je do brzucha, a drugą ręką wykonałam szybkie uderzenie z pięści w nagi tors chłopaka. Jęknęłam w myślach, zachowując kamienną twarz. Chyba bardziej bolało to mnie niż jego. Odsunęłam się o krok, patrząc wciąż prosto przed siebie, po czym przeniosłam spojrzenie na chłopaka i zmrużyłam oczy.
- Brałam dzisiaj prysznic. Tobie po ćwiczeniach też by się to przydało, skarbie. - Mruknęłam, oblewając ostatnie słowo sarkazmem. Mężczyzna wyprostował się powoli z lekkim uśmiechem na ustach, spoglądając na mnie z góry. Chociaż może bardziej ze szczytu, dzieliło nas jakieś, tak na oko, trzydzieści parę centymetrów.
- No jasne, ale widzę, że jesteś chętna na wspólny prysznic - posłał mi uwodzicielski uśmiech, który, przyznać muszę ze skruchą, sprawił, że coś ścisnęło się we mnie. Jednak natychmiast się uspokoiłam, posyłając chłopakowi chłodne spojrzenie, a mimo tego on ponownie przysunął się do mnie, naruszając moją przestrzeń osobistą.
- Panie...? - Zaczęłam, cofając się powoli.
- Christian. - Odparł, ponownie sięgając dłonią do mojej szyi. Ja jednak wygięłam się mocno w tył, tworząc dość silny łuk ze swojego kręgosłupa.
- A więc Christian, byłabym wdzięczna, gdybyś jednak... - Nie zdążyłam dokończyć, gdyż grawitacja okazała się zbyt silna w połączeniu z niską ławeczką, która dosłownie pojawiła się za moimi  łydkami. Przechyliłam się za bardzo w tył i runęłam na plecy, lądując w jakichś niskich krzakach. Oczywiście chłopak jako ten dżentelmen od siedmiu boleści, próbował mnie złapać i uchronić przed upadkiem, jednak moja ręka sprawnie wywinęła się z jego uchwytu, którego nie zdążył zacisnąć.
 Książki rozsypały się dookoła mnie, a spomiędzy nich wysunął się rysownik, na szczęście zamknięty, więc widać było tylko niewinną okładkę. Z ponurym mruknięciem poprawiłam włosy, których kosmyki opadły mi na oczy, a po chwili podniosłam się, korzystając z wystawionej ręki chłopaka. Oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie wykorzystał okazji i nie przyciągnął mnie do siebie, oplatając jedną ręką mojej talii. Z głośnym warknięciem wyrwałam się chłopakowi i zaczęłam zbierać swoje książki, czując na sobie jego świdrujące spojrzenie.
 W czasie gdy pochłonięta byłam podnoszeniem swoich rzeczy, zaczęłam rozmyślać nad typem takich facetów jak Christian. Czego oni nie lubią? Nie byłam co do tego pewna, w końcu ludzie są różni, ale... Z reguły było tak, że im bardziej dziewczyna była zaborcza, tym bardziej oni się nakręcali. Więc idąc logicznym tokiem rozumowania...
 Wyprostowałam się powoli, zerkając zalotnie na chłopaka. Odwróciłam się w jego stronę, mierząc go spojrzeniem od stóp do głowy, przygryzając przy tym dolną wargę.
- No dobra, przyznaję. Oceniałam cię, wypadłeś lepiej niż większość gości w całej akademii... - Zmrużyłam lekko oczy i przechyliłam głowę w prawo. - A ten wspólny prysznic to całkiem kusząca propozycja, więc może jak już skończysz ćwiczyć to wpadniesz do mnie? - Posłałam Christianowi czarujący uśmiech i odwróciłam się zamaszyście, przerzucając włosy na jedną stronę. Pewnym krokiem ruszyłam w stronę akademii, zastanawiając się czy aby na pewno mój plan zadziała tak jak powinien. Chociaż gdyby....


Christian? XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz