3.06.2017

Od Rosaline C.D Aleca

-Słusznie. Wykąpany będzie lepiej wyglądał na zdjęciach. - delikatnie się uśmiechnęłam, aby jakoś rozluźnić atmosferę, niestety bezskutecznie. Chłopak tylko obojętnie kiwnął głową, nawet nie zwracając na mnie uwagi. Cóż, taki typ człowieka. Wydawał mi się tajemniczy i nieco skomplikowany.
Podszedł do psa i wziął go na smycz.
-Gdzie możemy go wykąpać? - spytał, po czym kucnął i zaczął głaskać Barona. Najwyraźniej był tu nowy, nie znał schroniska.
-Jest specjalnie pomieszczenie do pielęgnacji psów, schronisko przeszło remont w zeszłym roku, więc jest dobrze wyposażone i będziemy mogli urządzić staruszkowi niezłą kąpiel. - powiedziałam, wskazując wzrokiem na mieszankę bernardyna. Przeszliśmy na teren przytułku, weszliśmy do czystego pomieszczenia, w którym znajdowała się specjalna wanna, przy której stało pełno psich szamponów i odżywek. W szafce znajdowały się najróżniejsze przyrządy do pielęgnacji psiej sierści - różne rodzaj nożyczek do sierści, a także do pazurów, a nawet jakieś środki do psikania na sierść. Oprócz tego była maszynka do strzyżenia oraz pełno szczotek różnych wielkości.
-Profesjonalnie. - mruknął chłopak, po czym uważnie się rozejrzał. Zmierzył wzrokiem każdy zakątek czystego pomieszczenia.
Wtedy zamyśliłam się i zdałam sobie sprawę, że nawet się sobie nie przedstawiliśmy. Wiedziałam tylko, że kojarzę go z akademii, choć szczerze nie miałam zielonego pojęcia jak tajemniczy nieznajomy ma na imię.
-Jestem Rosaline. - powiedziałam nieśmiało. - Nie zdążyliśmy się sobie przedstawić. - dodałam jeszcze ciszej.
-A fakt. - odparł poważnie. - Nazywam się Alec. - dodał stanowczo, nie mogłam rozczytać żadnych emocji z jego strony. Był taki skryty i skomplikowany, nie lada wyzwaniem było rozgryzienie go. 
-Od dawna jesteś w akademii? - spytałam, po czym udałam się w kierunku szamponów, aby wybrać coś dla Barona.
-Nie, niedawno dołączyłem. A ty? - spytał bardzo obojętnie.
-Też od niedawna, choć chyba dłużej od ciebie. - odparłam, szukając wzorkiem odpowiedniej odżywki.
-Mam! - powiedziałam entuzjastycznie, na co chłopak odpowiedział krzywym spojrzeniem. Nie pytał się co, bo wywnioskował, że poszukiwałam odpowiedniego szamponu.
-Nie boi się wody? - spytał, spoglądając na Barona.
-Nie wiem do końca, ale z tego co słyszałam to nie. Choć lepiej to sprawdzić, nie ma sensu niepotrzebnie przyprawiać mu strachu. I tak się biedak zbyt namęczył w swoim życiu. - westchnęłam.
-A jak ono wyglądało? - zapytał, w końcu w jego głosie usłyszałam nutkę zainteresowania.
-Urodził się gdzieś na wsi, jego właściciele oddali go do jakiegoś pijaka, który się nad nim znęcał. Potem trafił do schroniska, na długi, długi czas. Tkwi tu już od paru lat, nikt nie chce go zaadoptować. Szkoda, bo mimo bolesnych doświadczeń to łagodny i mądry pies. - stwierdziłam, smutno zerkając na wielkie psisko. Podeszłam do niego i zaprowadziłam go w stronę wanny. Ostrożnie odkręciłam wodę i sprawdziłam, czy jest ciepła. Gdy uzyskała odpowiednią temperaturę ostrożnie umoczyłam rękę i przyłożyłam ją do Barona. Pies nie reagował. Gdy okazało się, że nie boi się wody zaczęliśmy mycie.Zaczęłam od zmoczenia mu całej sierści.
-Mógłbyś podać mi szampon? - zapytałam, czule głaskając bernardyna.
-Jasne, zaraz go na niego nałożę. - powiedział. Imponowało mi, że jako chłopak tak lubił zwierzęta i tak delikatnie się z nimi obchodził. Podszedł z drugiej strony wanny i ostrożnie zaczął wmasowywać w sierść psa pachnącą odżywkę, która dość mocno się pieniła.

Alec?
u mnie tez slabo X D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz