Przysłoniłam usta dłonią, starając się ukryć uśmiech. Widać było, że słowa pana Eric'a zagięły chłopaka na tyle, by ten umilkł. Po chwili nauczyciel wręczył mi kartkę, z miną mówiącą "Nie śmiej się z niego, z tobą wcale nie jest lepiej". Zdusiłam w gardle parsknięcie śmiechu, nie chcąc jeszcze bardziej drażnić pana Stanley'a, który wręczywszy reszcie grupy kartki, zaczął tłumaczyć coś pojedynczym osobom, które nie rozumiały poleceń zapisanych na papierze.
Spojrzałam na swoją kartkę i ze śmiechem stwierdziłam, że są tam aż trzy zdania. Aż trzy. Jak na nauczyciela matematyki, który w słowach był bardzo oszczędny, to naprawdę spore osiągnięcie.
Kątem oka zauważyłam zaciekawione spojrzenie nowo poznanego kolegi, który próbował dojrzeć co takiego mam napisane na swoim mini-scenariuszu. Schowałam kartkę za plecami, spoglądając na chłopaka z szerokim uśmiechem.
- Nie wiesz, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? - Pochyliłam się lekko w przód, jednocześnie robiąc krok w tył.
- Mnie to nie grozi. - Odparł, a ja zdziwiona wyprostowałam się i przez moment przyglądałam się Alecowi, zastanawiając się nad jego słowami. Gdyby każdy podchodził do tego w taki sposób...
- No dobrze. W takim razie zobaczmy co ja tu mam... - Mruknęłam, zerkając na kartkę, po czym przeczytałam napis, z coraz większym uśmiechem. - "Lena masz za dużo energii, z którą nie masz co zrobić. Poćwicz stanie w pozycji posągu. I nie używaj aparatu na moich zajęciach, to nie fotografia".
Prychnęłam na ostatnie zdjęcie, po czym wręczyłam na moment kartkę chłopakowi i posłusznie, jak kazały polecenia nauczyciela, schowałam z niechęcią aparat do torby. Nie było mi to na rękę ani nie byłam z tego zadowolona, bo to właśnie na zajęciach z aktorstwa można było uchwycić najlepsze miny i pozy uczniów, których naturalnie przecież nikt nie robi. Ale cóż, mus to mus.
- Odwrotnie niż moje zalecenia. - Skomentował Alec, oddając mi moją własność. Skinęłam głową z lekkim uśmiechem, po czym do głowy przyszedł mi pewien pomysł.
- Skoro ty masz częściej się uśmiechać, a ja raczej pozostawać neutralna, co raczej ciężko mi wychodzi. - Zaśmiałam się, odgarniając kosmyk włosów, spadający mi na czoło. - A w rzeczywistości jest na odwrót, to moglibyśmy się nauczyć nawzajem jak być "nami". Co ty na to?
Widziałam, że Alec przez chwilę myśli nad odpowiedzią. Łatwo było wywnioskować z jego zachowania, że raczej nie podejmuje spontanicznych decyzji, tylko woli wszystko najpierw przemyśleć. Wydawało mi się, że podobnie było u niego w kontaktach z innymi ludźmi, ale mogłam się mylić. Do wielkiego Holmes'a było mi jeszcze bardzo daleko.
- W sumie czemu nie? - Odpowiedział, a ja uśmiechnęłam się szeroko i już miałam coś powiedzieć, ale przerwał mi pan Eric, który kilkukrotnym klaśnięciem w dłonie zwrócił na siebie uwagę wszystkich uczestników zajęć.
- Dobrze moi drodzy, to na kartkach to wasze zadanie domowe. - Część z uczniów oczywiście zaczęła buczeć, bo jak to tak, zadanie domowe z zajęć z aktorstwa? - Cisza. Teraz każdy z was po kolei będzie wychodził na środek, uprzednio losując karteczkę. Jego zadaniem będzie przedstawienie tego co ma napisane na kartce. Wszyscy zrozumieli? Doskonale, zaczynamy. - Typowe zachowanie nauczyciela matematyki. Nikomu nie dał nawet ułamka sekundy na reakcję, na zadane pytanie. Ale do tego trzeba się było przyzwyczaić, zresztą to były zajęcia z aktorstwa, czas na, jak to mawiał mężczyzna, swobodne interpretowanie zadań. Zupełnie odwrotnie niż w matematyce. Swoją drogą to było naprawdę godne podziwu, że nauczyciel od matematyki, ścisły umysł, uczył aktorstwa, które było tak rozległe. I wychodziło mu to naprawdę dobrze. Z tego co wiedziałam pan Stanley był swego czasu aktorem, jednak nikt nie potrafił potwierdzić tego stwierdzenia na tyle, by z mitu stało się suchym faktem.
Wyrwałam się z wiru własnych myśli, gdy jakaś dziewczyna minęła mnie, przez przypadek lub specjalnie, uderzając w ramię. Popatrzyłam na nią, nie bardzo rozumiejąc o co jej chodziło, jednak po chwili zorientowałam się, że Alec stoi obok mnie. Przyjrzałam się mu uważniej niż poprzednio, zdając sobie powoli sprawę czym było to "przypadkowe" popchnięcie przez dziewczynę.
- Tubalt, teraz twoja kolej. - Zagrzmiał nauczyciel, a my spojrzeliśmy na siebie nico zdziwieni. Jaką listą szła ta kolejka, że przed chwilą występowała dziewczyna z nazwiskiem na "a", a teraz Alec?
Posłałam chłopakowi pokrzepiający uśmiech, ciekawa co mu się wylosuje i jak to przedstawi. Takie ćwiczenia mogły naprawdę wiele powiedzieć o człowieku.
Alec?
Teraz trochę ja zostawiam Cię bez pomysłu, wybacz :c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz