~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Było już koło południa a ja dalej byłem u Clausa. Przez większość czasu trzymałem się niedaleko Sibil ale tak by mnie nie widziała.
Nie rozumiałem jej. Wysyła mi oczywiste sygnały a następnie klei się do pierwszego lepszego. W sumie ja jestem podobny. Z dziewczynami mam tylko jednorazowe przygody, nigdy nic na poważnie. Ale nigdy nie jest odwrotnie. Nienawidzę gdy dziewczyna wykorzystuje mnie na noc. W tym przypadku nie jestem milusi i dobry. Co prawda nigdy mi się to jednak nie przytrafiło...z wyjątkiem Sibil. Przespała się ze mną, wykorzystała mnie do dostania zawieszenia w Akademii i już sobie znalazła innego frajera. Nie ze mną takie numery.
Jak robiła Erice warkocze siedząc na kocu podszedłem do niej pewnym krokiem.
-Możemy pogadać? - Spytałem.
Zgodziła się. Poszliśmy razem do kuchni gdzie stanęliśmy przy blacie.
-O czym chcesz pogadać? - Spytała.
-Kim jest dla Ciebie Dominik? - Spytałem.
-Przyjacielem, a co? - Wlepiła we mnie pytający wzrok.
- Po tym, jak Cię dotyka, przytula i całuje można wnioskować co innego. - Powiedziałem przysuwając się do niej.
- Odsuń się. - Chciała mnie uderzyć lecz powstrzymałem ją chwytając wycelowaną we mnie pięść.
Przyległem do niej. Zacząłem całować ją po brzuchu przesuwając się w górę. Zdjąłem z niej górę kostiumu.
-Puszczaj mnie! - Zaczęła krzyczeć i szaprać.
-Nikt nie będzie robił ze mnie frajera i mnie wykorzystywał. - Szepnąłem jej do ucha.
W tym momęcie zjawili się Damon, Claus i ten Dominik. Claus i Dominik mnie odciągnęli a Damon zabrał Sibil.
-Pożałujesz tego. - Zagroził mi Dominik chcąc mnie uderzyć. Ominąłem jego cios i tak walnąłem go w twarz, że upadł na podłogę a z nosa zaczęła się sączyć krew.
-Też chcesz oberwać? - Spojrzałem na Clausa.
On tylko pomógł wstać Dominikowi i poszli gdzieś. Tak jak myślałem, tchórze. Trenowanie boksu, MMA i karate od dziecka jest bardzo przydatne.
Skierowałem się prosto do swojego samochodu i wróciłem do Akademii. Nie zamierzałem spędzać w tym miejscu ani chwili dłużej.
Jak już siedziałem wygodnie w pokoju zadzwonił do mnie tata.
-O co chodzi? - Spytałem.
-Jak wiesz miesiąc temu zrobiłem kolejy udany i wielki interes. W związku z tym mam wywiad i sesję do gazety. Chcę żebyś ty także wziął w niej udział. - Wytłumaczył.
-Kiedy ona jest? - Nie trzeba było mnie przekonywać.
-Dziś o 18:00.
Tata podał mi adres, który zapisałem.
Na sesję ubrałem się w koszule zapiętą pod szyję, marynarkę, rurki i botki od Saint Laurent. Wszystko było w kolorze czarnym.
Na planie stylistka ułożyła mi fryzurę. Zrobiliśmy kilkanaście zdjęć, z których trzeba było wybrać jedno najlepsze. Po intensywnej dyskusji wybraliśmy to najlepsze zdjęcie, które wygląda następująco.
Gazeta ma trafić do sprzedaży za tydzień. Wychodząc z budynku natknąłem się na dawno niewidzianą przyjaciółkę - Kendall, która jest modelką.
-Kendall, co ty tu robisz? - Zdziwiłem się na jej widok.
-Też się cieszę, że Cię widzę. Mam tu sesję. - Odpowiedziała śmiejąc się. -Dawno Cię nie widziałam, od tamtej nocy.
-Pamiętam ją doskonale. - Uśmiechnąłem się.
-Może by tak ją powtórzyć?
-Czemu nie.
-Daj mi swój telefon, wpiszę Ci mój numer. - Dałem jej mojego Samsunga. Wpisała numer i oddała mi telefon. -Zadzwoń szybko. - Puściła oczko i weszła do budynku.
Zadzwonię na pewno.
Od razu po powrocie do Akademii położyłem się spać.
(Sibil?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz