7.14.2017

Od Ahmanet cd Isaac

Zanim poszłam się osuszyć wywaliłam wszystkich prócz Isaaca. Po czym wyciągnęłam szczotkę, szufelkę oraz worki. Po tych czynnościach poszłam po schodach do pokoju. Wzięłam prysznic, a następnie ręcznikiem się wytarłam. Poszłam się ubrać, założyłam krótkie spodenki oraz bluzę o dwa rozmiary za duża. Włożyłam buty. Pociągnęłam rękawy i zeszłam, żeby posprzątać. Isaac zbierał do worka czerwone i niebieskie kupki, skąd ich tyle. Ja wzięłam się za naczynia, które jeszcze były w całości. Wstawiałam je do zmywarki, wszystkie, które znalazłam i ja włączyłam. Wzięłam drugi worek oraz szufelkę i zmiotkę, aby posprzątać. Z moim szczęściem przecięłam sobie dłoń. Akurat Isaac był przy basenie to tym lepiej. Wstałam szybko i poszłam do łazienki obmyć ranę i miałam ja zabandażować, ale... No właśnie wiecznie jest to, ale...
- Ahmanet jesteś tu? - nie musiał krzyczeć, bo echo się szybko rozchodzi.
- Tak tuż za schodami. - przyszedł, po kilku minutach, a ja z kąpiąca zakrwawiona dłonią stercze przy umywalce. Sama bym sobie poradziła, wiem jak to się robi, jak się sprząta, gotuję tylko czasem zapominam. Pomógł mi ponownie oczyścił, sprawdził, czy nie ma odłamków w ranie. Wziął igłę i nić.
-Trzeba zszyć. Chcesz znieczulenie? - wyjęłam z szuflady strzykawkę oraz pojemniczek z płynnym płynem. Wręczyłam mu, nie musiałam nic mówić wiedział, bo przeczytał na etykietce i widział po mojej minie, że chce. Znieczulił mnie, podrapałam go drugą dłonią. Trochę bolało. Gdy znieczulił szybko poszło, zaszył zabandażował. Po sprawie. Tylko patrzyłam na to, jak go drapnęłam. Wstałam i posprzątałam po sobie.
***
Gdy wszystko było posprzątane, usiadłam i odpoczęłam. Zatrzymałam jeszcze na trochę Isaaca. Gdy robiło się coraz później Isaac zaczął się zbierać. Odprowadziłam go tylko i wróciłam do domu. Poszłam wziąć prysznic uważając na dłoń, przebrałam się i położyłam się wzięłam notes i zaczęłam rysować.
Po godzinie może dwóch odłożyłam i zasnęłam.
Obudziłam się po południu, leżałam jeszcze trochę jutro poniedziałek i szkoła. Spakowałam się i wrzuciłam do walizki wszystkie potrzebne ubrania oraz inne przedmioty. Wyszłam z domu zamykając drzwi. Walizkę włożyłam do samochodu i wsiadam do niego. Ruszyłam do Akademii.
Dojechanie zajęło mi mniej więcej kwadrans, bez korków więc mogłam szybko jechać.
***
Wypakowałam walizkę i weszłam do szkoły. Mijając Isaaca i parę innych osób. Znalazłam swój pokój, weszłam rozpakowałam się i rzuciłam na łóżko. Wygodnie się położyłam wyjęłam koc, okryłam się nim i zasnęłam.

Isaac?

2 komentarze:

  1. Nie mam pojęcia kiedy odpiszę, bo teraz mam wyjazd i kilka zaległych opowiadań, więc nie znienawidzisz mnie za to? Mam nadzieję że się nie zniechęcisz :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, nie ma sprawy. Nie pośpieszam. Oczywiście, że cię nie znienawidzę. Poczekam tyle ile będzie trzeba. Nie smutaj mnie trudno zniechęcić.
      Hihu
      Sorki, że tak długo jakoś wcześniej nie zauważyłam
      :)

      Usuń