Nadszedł dzień na przedstawianie prezentacji. Siedziałem już pod salą czekając na lelcję. Zastanawiałem się czy Sibil przyjdzie. Może nie jest już z nią tak źle. Jak na zawołanie się zjawiła.
-Hej. - Powiedziała.
-Hej, gotowa? - Kiwnęła głową, że tak.
No i świetnie. Po dzwonku weszliśmy do sali. Każdy kolejno przedstawiał swoje prezentacje. My byliśmy na samym końcu. Dostaliśmy po szóstce. Po tym jak nauczyciel powiedział nam oceny Sibil zemdlała. W sali zapanowała nerwowa sytuacja. Jako, że byłem najbliżej to znawiłem się przy niej najszybciej. Położyłem dłoń na jej czoło. Było gorące.
-Ma gorączkę. Zabiorę ją do pokoju. - Powiedziałem do pana Withlocka.
-Dobrze i zajmij się nią. Masz ode mnie zwolnienie na resztę lekcji. - Zadecydował. -Poinformuj mnie potem o jej stanie.
Kiwnąłem na znak, że rozumiem i zabrałem Sibil do pokoju. Położyłem ją na łóżku i zabrałem się za przygotowanie zimnego okładu na czoło. Gotowy okład położyłem na jej rozpalonym czole po czym poszedłem po pielęgniarkę. Razem z nią wróciłem do Sibil. Pielęgniarka ją zbadała i podłączyła kroplówkę. O stanie Sibil powiadomiłem pana Withlocka i jej koleżankę Ericę, która od razu popędziła by ją zobaczyć. Musiały być sobie bliskie skoro tak się tym przejęła. Dołączyłem do niej.
-Co się stało? - Jej głos drgał z przejęcia.
-Zemdlała na angielskim po przedstawieniu projektu. Była cała rozpalona. Pielęgniarka powiedziała, że za kilka dni wyjdzie z tego. - Powiedziałem to co sam wiedziałem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Minęły już dwa dni od zemdlenia Sibil a ona jeszcze się nie ocknęła.
Po lekcjach znalazłem chwilkę by ją odwiedzić. Na miejscu była Erica. Usiadłem obok niej.
-Dalej nic? - Spojrzałem na nią.
Zaprzeczyła. Musiała tu chyba siedzieć przez cały czas. Zauważyłem, że ma podkrążone oczy od niewyspania. Czym ona się tak przejmuje? Przecież to zwykła strata przytomności a nie zawał serca.
-Hej wam. - Usłyszeliśmy cichy głos. Była to Sibil.
-Sib, nareszcie się ocknęłaś. Dwa dni byłaś nieprzytomna pod kroplówką. Czemu nie powiedziałaś, że się tak źle czujesz? - Wypaliła przejęta Erica z nutą szczęscia spowodowaną odzyskaniem przytomności przez Sibil.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po kilku godzinach za naciskiem Eri poszedłem sprawdzić co u Sibil. Nie chciało mi się iść ale gdybym nie poszedł do Erica by mi cały czas nudziła, do upadłego.
Siedzieliśmy w ciszy.
-Jak się czujesz? - Przerwałem tą ciszę.
-Już wszystko jest dobrze. Przyniósłbyś mi zeszyty, żebym mogła nadrobić zaległości?
-Jase.
Poszedłem do pokoju po zeszyty. Wziąłem wszyatkie wracając z nimi do Sibil. Sib miała już wszystko przygotowane na łóżku, gdzie położyłem też moje zeszyty.
-Dzięki. - Sięgnęła po pierwszy zeszyt.
Nie chciałem jej przeszkadzać dlatego wyszedłem.
~~~~~~~~~TYDZIEŃ PÓŹNIEJ~~~~~~~~~
Minął już tydzień od tego pamiętnego zdarzenia. Jak co dzień rano zjadłem śniadanie, wymyłem zęby, ubrałem się i ułożyłem fryzurę. Po wszystkim poszedłem na lekcje. Sib minąłem tylko raz.
Dziś na zajęciach z wokalu śpiewaliśmy piosenki gwiazd, których tekst został przetłumaczony w Translatorze. To była naprawdę świetna zabawa. Teksty były zabawne i nie było piosenki by się ktoś nie śmiał. Oby takie zabawy były częściej i nie tylko na tych zajęciach.
Po zajęciach udało mi się złapać Sibil.
-Co powiesz na wypad do kina dziś? - Zapytałem.
(Sibil?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz