Przed chwilą rozbrzmiał dzwonek na przerwę, dlatego miałam jeszcze około dziesięciu minut na dotarcie pod salę taneczną. Dopiero teraz mogłam zauważyć, jak dużo uczniów znajdowało się w tej akademii. Wysocy, niscy, czarnoskórzy, albinosi... ale nowa fioletowa ja była tylko jedna, co skutkowało tym, że spojrzenie wszystkich skupiało się głównie na mnie. Starałam się nie zwracać na to uwagi i nie sprawiać wrażenia wycofanej, na moich ustach pojawiał się przelotny, lekki uśmieszek.
Pod salą taneczną ku mojemu zdziwieniu znajdowała się spora liczba chłopaków, z czego pewnie ani jeden nie tańczył towarzyskiego. Już psychicznie nastawiłam się do indywidualnych, krótkich wieczornych lekcji bez partnera na moim poziomie.
Ach... smutne.
Po chwili odezwał się dzwonek na lekcje. Dokładnie w momencie, w którym ucichł, ze schodów zbiegł mój nowy nauczyciel. Był to wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna.
Papa tańcu towarzyski! Witajcie samotne nocne treningi!
- Proszę, wejdźcie - otworzył ciężkie drzwi na oścież, po czym wszyscy weszliśmy do środka. Czułam na sobie wzrok wszystkich, nawet nauczyciela. Nie było to zbyt komfortowe, i pomyśleć, że będę musiała jeszcze tańczyć przy nich wszystkich.
- Jak zdążyliście zauważyć, dołączyła do nas nowa osoba - mężczyzna spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko - Ever, pokaż się nam.
Mógł sobie tego oszczędzić. Każdy doskonale wiedział, że chodziło o mnie.
Niechętnie wyszłam na środek i uśmiechnęłam się przyjacielsko.
- Warto wspomnieć, że Ever tańczy hip-hop, jak i taniec towarzyski. Możecie się wspólnie dużo od siebie nauczyć.
- Będziemy tańczyć towarzysko? - usłyszałam zdziwiony głos jednego z chłopaków. No tak, typowa reakcja. Płeć brzydka nie gustuje w harmonijnej muzyce i gracji w poruszaniu się, a już tym bardziej w czarnych, lśniących butach na obcasie.
- To się okaże - nauczyciel zmrużył powieki - a teraz rozgrzejcie się porządnie i bierzemy się do pracy.
Z tego co zauważyłam każdy rozgrzewał mięśnie indywidualnie, tak więc zrobiłam i ja. Zrobiłam dwa kółka truchtem po całej sali, przysiady, pajacyki, skłony, skręty.
* pół godziny później *
Przez większość lekcji doskonaliliśmy swoje układy taneczne. Jak się okazało, każdy trenował ze słuchawkami w uszach, a na końcu do muzyki zaprezentować miał cóż takiego wskórał. Nauczyciel za to chodził i korygował nasze błędy, czasem coś podpowiadał.
Zaraz przed prezentacją na salę zaczęli schodzić się uczniowie. Nie było ich dużo, jakieś 5- 10 osób. W tym Leon.
Po prezentacji jednej z dziewczyn sale wypełniły gromkie brawa.
- Ever, teraz ty - nauczyciel wywołał mnie na środek.
Z głośników popłynęła dobrze znana mi piosenka, nad której układem ciężko pracowałam.
Leon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz