7.12.2017

Od Louisa CD Sibil

Tym razem nie wziąłem żadnego soku tylko Coca Colę. Przecież nie będę pić tylko samych soków. Wziąłem butelkę z piciem i udałem się do sali na kolejną lekcję.
Po lekcjach poszedłem prosto do pokoju. Przypomnoało mi się, że musze odnieść zeszyt koledze. Zabrałem zeszyt po czym wyszedłem z pokoju nie zamykając go nawet bo nie będzie mnie tylko kilka minut. Stanąłem przed pokojem Nigela i zapukałem. Chłopak od razu otworzył.
-Siema. - Przywitałem się. -Dzięki, za zeszyt. - Wręczyłem mu go do dłoni.
-Nie ma za co, zawsze do usług. - Zaśmiał się.
-To narka. - Porzegnałem się i wróciłem do siebie.
Jak już wszedłem do swojego pokoju to zobaczyłem Sibil siedzącą na krześle. Szczerze trochę się zdziwiłem jej obecnością tutaj. Nie mówiąc nic dała mi do ręki notatki. Zacząłem je przeglądać z ciekawości. Były całkiem niezłe. Po zamienieniu ledwie dwuch zdań wyszła. No tak, zrobiła notatki a całą resztę zostawiła na mojej głowie, świetna praca zespołowa nie ma co.
Wziąłem laptopa i usiadłem na łóżku. Uruchomiłem program do robienia prezentacji. Zacząłem robić pierwszy slajd, na którym znajdzie sie tytuł całej prezentacji czyli Historia Wielkiej Brytanii. Wszystkie szczegóły dopracowałem bardzo skrupulatnie. Wszystko zeszło mi do późnej nocy. Robiąc prezentację korzystałem zarówno z moich notatek jak i z Sibil. Ostatni slajd był poświęcony zakończeniu i autorą prezentacji. Napisałem "Dziękujemy za uwagę" oraz "Prezentację wykonali: Louis Styles i Sibil Mikealson". Skończoną prezentacje wysłałem Sibil e-mailem by mogła się z nią zapoznać. Po wysłaniu wyłączyłem laptopa i piszedłem spać. Byłem wykończony co przyczyniło się do tego, że szybko zasnąłem, praktycznie zaraz po położeniu się na łóżku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rano przed lekcjami spotkałem się z Liamem by omówić ważne sprawy dotyczące zespołu jak i naszej wspólnej "znajomej" Chole. Równo z dzwonkiem na lekcje poszliśmy do swoich sal. Siedziałem sam w ostatniej ławce. Zaraz po wyjściu z sali na przerwę podszedł do mnie jakiś chłopak, którego nie znałem.
-Ty jesteś Louis Styles? - Zapytał.
-Tak, to ja, a o co chodzi?
-Pan dyrektor Cię wzywa. - Powiedział i poszedł.
Udałem się od razu do gabinetu dyrektora. Przed wejściem zapukałem do drzwi i wszedłem.
-Wzywał mnie pan? - Zamykałem drzwi do gabinetu.
-Tak, usiądź proszę. - Mężczyzna wskazał na krzesło.
Usiadłem czekając, aż mi powie o co chodzi.
-Wezwałem Cię tu by Ci powiedzieć, że znoszę zakaz obowiązujący Ciebie i Sibil. Możecie ze sobą przebywać ale jeśli zostaniecie na czymś przyłapani to znów go wprowadzę. - Mówiąc to patrzył cały czas na mnie.
-Rozumiem. - Przytaknąłem.
-Możesz już iść. - Powiedział. -A i jeszcze jedno. Powiedz o tym Sibil bo nie wie.
-Dobrze. Do widzenia. - Wyszedłem udając się prosto pod salę.
Na miejscu podszedłem do Sibil.
-Mam dla Ciebie wiadomość. - Powiedziałem.
-Jaką?
-Byłem teraz u dyrektora bo mnie wezwał i powiedział mi że nasz zakaz jest anulowany ale jak zostaniemy na czymś przyłapani to znów go wprowadzi.
(Sibil? Wybacz, że tak długo nie odpisywałam ale jestem u siostry zagranicą i nie mam tak bardzo czasu i internet tu działa w kratkę.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz