8.17.2017

Od Sibil cd Louise

Obudziłam się koło ósmej rano. Wzięłam prysznic, ubrałam się wzięłam torbę i poszłam po coś do jedzenia. Na stołówce byłam już po pięciu minutach. Wzięłam sobie śniadanie, zjadłam i poszłam pod sale. Co jakiś czas piłam antybiotyk.
- Hej. - powiedziałam do Louisa
- Hej, gotowa jesteś. - kiwnęłam na tak. Akurat będzie angielski. Po tej lekcji albo i po prezentacji wracam do pokoju.
Weszliśmy do sali, po kolei każda para przedstawiała swoje prace.
***
Przedstawiliśmy swoja prace, usłyszałam, że mamy po szóstce i straciłam kontakt z rzeczywistością.
Obudziłam się u siebie w pokoju, był półmrok, więc mogłam wszystko widzieć. Koło mnie siedziała Erica I Louis.
- Hej wam. - powiedziałam słabo
- Sib, ocknęłaś się, spałaś dwa dni. Straciłaś przytomność. Czemu nic nie powiedziałaś, że się tak źle czujesz. - mówiła z przejęciem E.
- Nic mi nie jest odpocznę i będzie wszystko w porządku. - położyłam się na drugim boku, Lou spał. Zamknęłam oczy zasnęłam.

Kilka godzin później

Lou siedział obok mnie, patrzyłam na niego. Podniosłam się i nie odezwałam, bo co mam powiedzieć.
- Sibil jak się czujesz? - spytał
- W porządku już jest. Przyniesiesz mi zeszyty odrobię lekcje. - powiedziałam patrząc na niego. Poszedł. Wstałam i wzięłam swoje książki i zeszyty, gdy miałam już wszystko ma łóżku oraz piórnik siadam z powrotem. Lou wszedł, a wraz z nim zeszyty.

Tydzień później

Wstałam przed siódma rano, zrobiła porządki. Wzięłam prysznic, ubrałam się, ułożyłam włosy, umalowałam oraz wzięłam dodatki i buty. Zapakowałam torbę i poszłam, przednio zamykając pokój. Wleciałam na stołówkę jak burza, wzięłam sobie śniadanie i siadam w jakiejś pierwszej lepiej ławce. Jedzenie przerwał mi ktoś.
- To moje miejsce. - powiedziałam jak mniemam chłopak
- Mogę się przesunąć i będziesz miał swoje miejsce. Najpierw powinieneś powiedzieć coś innego. - powiedziałam i jadłam dalej.
- Ugh, czy mogłabyś się przesunąć. - powiedział z lekkim wkurwem.
Przesunęłam się i on siadł. Zerkałam na niego. On to zauważył.
- Co tak zerkasz. - powiedziałam patrząc na mnie
- Ty jesteś Oscar tak? - przyglądałam się mu.
- Nie ładnie tak się perfidnie gapić. Tak mam na imię Oscar, ty jesteś Sibil. Chodzimy razem na fotografie. - uśmiechnęłam się do niego.
- Widzimy się na fotografii. - wzięłam tace, odniosłam ja i poszłam na zajęcia.
Zajęcia minęły w miarę szybko. Minęło Lou tylko mu pomachałam i poszłam na zajęcia fotograficzne. Siedzieliśmy w kółku, bo pani coś wymyśliła i na nią czekaliśmy. Wszyscy dostaliśmy zdjęcia kogoś z kółka, mamy coś o tej osobie powiedzieć i być z nią w parze. Jak przyniesiemy do niej ma ją zwalić z nóg. No to będzie krótkie.
- Sibil, kto ci się wylosował, powiesz parę słów o tej osobie. - powiedziała Pani M.
- Wylosował mi się Oscar. To może tak Oskar ma śliczne loki, do tego czasem zdarza mu się farbować, ma parę drobnych tatuaży, jest wysoki. Ma tak jakoś 182 cm. Z charakteru to wydaje się taka osoba, która ma zasady i się ich trzyma. Prócz nich jest taka osoba, której towarzyszy muzyka. Aby niekiedy uciec, od rzeczywistości czyta książki. Zapewne jego rodzice są idealna para szczęśliwych osób, jak i rodziców. Oscar jest Włochem, lecz nie przypomina rodziców. Jego zainteresowania to sztuka, pisarstwo i fotografia. Ma pewnie jeszcze parę tajemnic to czyni go unikalna osoba. - skończyłam opowiadać, a cała reszta się na mnie patrzyła.
- Skąd to wszystko wiesz, to tylko zdjęcie. - powiedział Oscar, spoglądając na mnie podejrzliwie.
- Sibil umie wiele ze zdjęcia wyczytać. To czyni ją jakże interesującą. - powiedziałam Pani.
- Jeszcze jest przystojny i jakże pozwalający. - zachichotałam, patrząc na dziewczyny, śliniące się.
- Dobrze teraz Oscar, kto ci się trafił i co powiesz o tej osobie. - powiedziała Pani.

Oscar? Louise?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz